„Dla mnie bowiem żyć to Chrystus, a umrzeć to zysk”. Flp 1:21.

Nadzieja jest kotwicą chrześcijanina, która sięga poza zasłonę. ” w nadziei radośni, w ucisku cierpliwi, w modlitwie wytrwali”. [Rz 12:12] Nadzieja zaś nie dotyczy tego życia, ale „… prawy przy śmierci bezpieczny.” [Prz 14:32] Pocieszenie świętego zaczyna się, gdy jego życie się kończy, ale grzesznik całe swoje niebo przeżywa tutaj.

„Ale biada wam bogaczom, bo już odbieracie pociechę swoją” Lk 6:24] Bóg rozlicza się z bezbożnymi, i wystawia im potwierdzenie, że rozliczył się z nimi co do grosika. „Abraham zaś rzekł: Synu, pomnij, że dobro swoje otrzymałeś za swego życia, podobnie jak Łazarz zło; teraz on tutaj doznaje pociechy, a ty męki cierpisz.” [Lk 16:25]

Święty uzyskuje swoje szczęście w odwrotny sposób. „Sprawiedliwy ma nadzieję w śmierci”. Bóg zachowuje najlepsze wino na koniec. Jeśli Katon, poganin, powiedział: „Dla mnie umrzeć to zysk” gdyż patrzył na śmierć jak na zmiłowanie: cóż dopiero powie wierzący! „Lepsze jest dobre imię niż wonne olejki, a dzień śmierci niż dzień urodzenia.” [Kzn 7:1] Jedna z Królowych Anglii powiedziała, że „woli trumnę od kołyski.”

Jakie przywileje wierzący otrzymują w śmierci?

Święci, w chwili śmierci, doznają uwolnienia. Czeladnik, gdy skończy terminować u majstra, staje się wolnym rzemieślnikiem, tak samo, kiedy święty zakończy swe życie na ziemi, jest uwalniany, nie wcześniej, ale właśnie w godzinie śmierci.

[1] W godzinie śmierci wierny jest uwalniany od ciała grzechu.

W najświętszym z wierzących znajdują się [reliquiae peccati] „pozostałości grzechu”, pozostałości zepsucia i buntu. „Nędzny ja człowiek! Któż mnie wybawi z tego ciała śmierci? ” [Rz 7:24] Przez ciało grzechu rozumiem wszystko co w człowieku sprzeciwia się Bogu. Nazywa się je „ciałem” ze względu na jego ciężar (ilość grzechów) oraz z powodu ciężaru jakościowego nagromadzonych obrzydliwości.

(1.1) Ciało grzechu ciągnie nas w dół. Grzech przeszkadza w czynieniu dobrze. Chrześcijanin – podobny jest do ptaka, który chce ulecieć w górę, ale jest przywiązany sznurkiem za nogę do palika, ma wielkie pragnienie wzbić się, ale grzech nie pozwala mu. „Albowiem nie czynię dobrego, które chcę, tylko złe, którego nie chcę, to czynię.” [Rz 7:19]
Jest jak statek pod żaglami ale na kotwicy! Łaska ciągnie do przodu, ale grzech kotwiczy go w miejscu, tak że się nie porusza.

(1.2) Ciało grzechu jest bardziej aktywne w swojej dziedzinie niż łaska.
Jak potężne było pożądanie w Dawidzie, kiedy łaska leżała w nim uśpiona!

(1.3). Zdarza się, że grzech przejmuje władzę nad świętym i niewoli go. „… złe, którego nie chcę, to czynię.” [Rz 7:19] Zniewolony grzechem Paweł, był jak człowiek unoszony przez rwący strumień, który nie może się wydostać. Jak często duma i pożądanie panują nad dziećmi Bożymi! Dlatego Paweł nazywa grzech prawem, które panuje w jego ciele. [Rz 7:23] Jest ono wiążące, jak prawo, ma pewien rodzaj nadzoru nad duszą, jak Cezar miał ponad rzymskim senatem.

(1.4) Grzech zanieczyszcza duszę, jak plama kala nieskazitelnie czystą powierzchnię, zamienia nieskazitelnie przejrzystą wodę duszy, w wodę pełną wodorostów i śmieci.

(1.5) Grzech osłabia duszę, pozbawiając ją siły. „Ja jestem dzisiaj słaby, chociaż namaszczony na króla”. [2Sm 3:39] Święty pod wpływem grzechu, choć ukoronowany łaską i namaszczony Duchem, staje się słaby.

(1.6) Grzech jest zawsze niespokojny. „Gdyż ciało pożąda przeciwko Duchowi, a Duch przeciwko ciału, a te są sobie przeciwne, abyście nie czynili tego, co chcecie.” [Gal 5:17] To więzień, który zawsze się buntuje, jak Marcellus, wódz Roman, o którym Hannibal powiedział, „czy wygra czy zostanie pobity, nigdy nie da nam spokoju”.

(1.7) Grzech przykleja się do nas, że nie możemy się go pozbyć. Podobnie czyni dziki figowiec, który wyrósł przy murze domu. Mimo, że wytniemy jego pień i wyciągniemy z muru jego korzenie, mniejsze korzonki, które w ziemi i murze pozostaną, po deszczu odżyją i znowu zaczną rosnąć.

(1.8) Grzech wciska się do naszych duchowych obowiązków i łask. Sprawia, że dziecko Boże jest zmęczone ciągłą walką, łzami zrasza swe łoże, gdy widzi jak silnie działa w nim zapieczone zło, że często obraża Boga, którego przecież miłuje.

Właśnie to przeżycie sprawiło, że Paweł wołał [Miser ego homo!] „Nędzny ja człowiek!” Nie wołał zaś z powodu prześladowania, czy więziennego łańcucha, ale właśnie z powodu ciała grzechu.

Pomyślcie teraz: Wierzący w godzinie śmierci zostaje uwolniony od ciała grzechu, jest zabierany do nieba, jako uwolniony od zła w nim. Nigdy więcej nie ma myśli pełnych próżności i dumy, nigdy więcej nie zasmuci Ducha Bożego. Grzech przyniósł na świat śmierć , a dzięki łasce Chrystusa, śmierć zabierze grzech ze świata.

Persowie mieli taki dzień w roku, w którym zabijali wszystkie napotkane węże i jadowite stwory, taki sam dzień ma wierzący – to dzień jego śmierci. Wtedy Bóg zniszczy wszystkie jego złości, które podobnie jak węże, kąsały go.

Śmierć potrząsa wierzącym tak, jak anioł, który budził Apostoła Piotra w więzieniu. Obudził Piotra, a potem sprawił, że jego łańcuchy opadły. [Dz 12:7] Wierzący w śmierci staje się doskonały w świętości. „i [przystąpiliście do] zebrania pierworodnych, którzy są zapisani w niebie, i do Boga, sędziego wszystkich, i do duchów ludzi sprawiedliwych, którzy osiągnęli doskonałość”. [Hbr 12:23]

W śmierci dusze wierzących odzyskują swoją dziewiczą czystość. Och! cóż to za błogosławiony przywilej, być [sine macula et ruga], „bez skazy ani zmarszczki”, być czystszym niż promienie słońca, być wolnym od grzechu jak aniołowie! [Ef 5:27]

To właśnie sprawia, że wierzący nieustannie tęskni za dniem, gdy jego ziemska służba się skończy, a on wezwany zostanie przed oblicze swego Pana, by żyć z Nim w kraju przejrzystego powietrza, gdzie nie docierają czarne i śmierdzące opary grzechu.

[2] W śmierci święci zostaną uwolnieni od wszelkich kłopotów i obciążeń, którym byli poddani na ziemi.

„Grzech – to sianie ziaren, problemy, to żniwo, które zbieramy.” powiedział Eurypides. Życie i kłopoty są jakby małżeństwem. W życiu jest więcej kłopotów niż pokus. Rodzice dzielą się częścią swych kłopotów z dziećmi, ale i tak pozostaje im zbyt wiele. „Człowiek rodzi się, by mieć kłopoty,” każdy jest ich spadkobiercą, to dziedzictwo ludzkości. Jak nie możesz rozdzielić wagi od odważników, tak nie usuniesz kłopotów z życia. [Job 5:7]

Herbem Króla Henryka była korona zaplątana w krzak cierni. Życie ma dużo więcej goryczy niż radości. Niewierna żona mówiła kochankowi: „moje posłanie skropiłam mirrą, aloesem i cynamonem” [Prz 7:17] Na jeden słodki składnik (cynamon) przypadły dwa gorzkie (mirra i aloes).

Łaska udzielona przez Boga nie zwalnia z kłopotów. „… Krótki i zły był czas życia mojego …”. [Rdz 47:9] Oto, co mówi pobożny Patriarcha, gdy zbliżał się do godziny śmierci. Wcześniej spotkał Boga „I nazwał Jakub to miejsce Peniel, mówiąc: Oglądałem Boga twarzą w twarz …” [Rdz 32:30], a jednak jego problemy trwały dalej.

Jest w tym życiu wiele goryczy i przeciwności, ale śmierć uwalnia sprawiedliwego od nich wszystkich.

(2.1) Zatroskanie, zamartwianie się. Zmartwiony umysł jest pełen zakłopotanych myśli: jak poradzić sobie z okolicznościami, jak zapobiec złu, które puka do naszych drzwi. Greckie słowo na „zatroskanie” oznacza, „ranić (ćwiartować) serce”. Zatroskanie jest torturą dla umysłu, zasmuceniem dla ducha. Nie ma innego tak gorzkiego chleba, jak chleb zatroskania. [Ez 12:19] Zamartwianie się jest duchowym rakiem, który pochłania całą naszą radość, śmierć jest tu jedynym lekarstwem.

(2.2) Strach. Strach – to mróz dla duszy, człowiek trzęsie się i nie może opanować. „… gdyż bojaźń [strach] drży przed karą” [1Jn 4:18] Strach jest jak sęp wyrywający serce Prometeusza. Jak różne przyjmuje on oblicza:

  1. boimy się zaufać,
  2. boimy się że nie otrzymamy tego, co nasze serce pragnie,
  3. strach każe nam zawrócić z dobrej drogi,
  4. strach wyolbrzymia niebezpieczeństwo,
  5. strach powiększa zniechęcenie,
  6. strach mówi nam, że Bóg nas nie kocha,

Nasze obawy kładą swój cień na naszym rozumowaniu. Lecz w godzinie śmierci wierzący zostanie uwolniony męki swych lęków, będzie tak oddalony od strachu jak potępieni będą oddaleni od nadziei przebaczenia. Grób pogrzebie strach chrześcijanina.

(2.3) Wysiłek i mozół. „Jaki pożytek ma człowiek z całego swojego trudu, który znosi pod słońcem?” [Kzn 1:3] Niektórzy pracują w kopalni, inni są rzemieślnikami, rolnikami czy muzykami. Bóg wydał następujące prawo: „W pocie oblicza twego będziesz musiał zdobywać pożywienie”; ale śmierć uwalnia wierzącego od tego prawa.
„Błogosławieni są odtąd umarli, którzy w Panu umierają. Zaprawdę, mówi Duch, odpoczną po pracach swoich.” [Obj 14:13] Czy potrzebują zdobywać pożywienie, kiedy otrzymali wielkie posiadłości? Czy mają walczyć, gdy zwyciężyli i zostali ukoronowani? Nie ma już takiej potrzeby – mogą odpocząć od swoich trudów.

(2.4) Cierpienie. Wierzący są jak lilie pośród cierni, lub jak gołąb wśród drapieżnych ptaków. Grzesznicy czują antypatię w stosunku do nich, a zdarza się, że ukryta nienawiść wybucha płomieniem otwartego prześladowania. „Ale jak wówczas ten, który się urodził tylko według ciała, prześladował tego, który się urodził według ducha, tak dzieje się i teraz”. [Gal 4:29]

Smok [diabeł] jest opisany, jako mający siedem głów i dziesięć rogów. [Obj 12:3] Gdy jeden z jego rogów spiskuje, inny uderza. Ale po śmierci pobożny zostanie uwolniony od nienawiści grzeszników, oni nigdy już nie będą go niepokoić. „Tam bezbożni przestają szaleć,” [Job 3:17] Śmierć czyni z wierzącym to, co Józef z Arymatei uczynił Chrystusowi: zdejmuje go z krzyża, i zanosi w miejsce bezpieczne. Orzeł, który leci wysoko, nie może być ukąszony przez węża. Śmierć daje duszy skrzydła orła, by uleciała przed wszystkimi jadowitymi wężami.

(2.5) Pokusy. Chociaż szatan jest wrogiem pokonanym, jest ciągle groźny. [1P 5:8] On ciągle krąży po ziemi, ma swoje zastawione sidła, wypuszcza swe ogniste strzały, jednego kusi bogactwem, innego ziemskim pięknem czy doznaniem.

To wielki kłopot, być stale bombardowanym pokusami. Podobnie jest, gdy czystość dziewicy jest codziennie atakowana i wystawiana na próbę, ale śmierć uwolni dziecko Boże od pokus, tak, że nigdy więcej nie będzie nagabywany przez starego węża. Gdy śmierć wystrzeli swoją strzałę, diabeł będzie musiał zaprzestać wystrzeliwać swoje. Łaska wyrywa wierzącego z dominium diabła, ale tylko śmierć uwalnia nas od diabelskiego kuszenia.

(2.6) Smutek. Chmura smutku często gości w sercu, płyną z niej strumienie łez. „Bo życie moje upływa w boleści, A lata moje w westchnieniach, Siła moja słabnie z powodu winy mojej, A kości moje usychają.” [Ps 31:11] Smutek, to część przekleństwa, które na nas spadło „Pomnożę dolegliwości brzemienności twojej, w bólach będziesz rodziła dzieci” [Rdz 3:16] Jak wiele jest okazji, by się smucić: choroba, spory prawne, zdrada ze strony przyjaciół, rozczarowanie tym w czym pokładaliśmy nadzieję, utrata majątku. „A ona rzekła do nich: Nie nazywajcie mnie Noemi, nazywajcie mnie Mara, gdyż Wszechmogący napoił mnie wielką goryczą. Bogata wyszłam, a Pan zgotował mi powrót w niedostatku; dlaczego więc nazywacie mnie Noemi, skoro Pan wystąpił przeciwko mnie, a Wszechmogący zło mi zgotował?” [Rut 1:20-21]

Smutek, to zły duch, który nas nawiedza. Świat to nasze Bochim. [Sdz 2:4-5] Rachel płakała za swoimi utraconymi dziećmi, inni płaczą bo nie mogą mieć dzieci, a inni jeszcze ubolewają, że ich dzieci żyją bezbożnie. Tak więc, spędzamy nasze lata wśród westchnień, jakby w miejscu żałoby, ale śmierć wyprawi pogrzeb wszystkim naszym smutkom. „I otrze wszelką łzę z ich oczu.” [Obj 7:17]
Małżonka Chrystusa zdejmie wtedy szaty swej żałoby, bo jak mogą goście weselni smucić się, kiedy pan młody jest z nimi? [Mt 9:15] Tak więc śmierć daje wierzącemu jego uspokojenie, uwalnia go od grzechu i kłopotów. Choć apostoł nazywa śmierć ostatnim wrogiem, [1Kor 15:26], jest to też jego najlepszy przyjaciel. „Dla mnie umrzeć to zysk”.

Zobaczyliśmy powody, dla których prawdziwy święty, gotowy jest z radością umrzeć. Śmierć ustawi go poza polem bitwy, uwolni go od grzechu i kłopotów. Nie ma wielkich powodów, by żałować, że opuścisz dolinę łez – etap, w którym grzech i cierpienie są tak aktywne.

Wierzący na ziemi są jak uchodźcy w obcym kraju, dlaczego mieli by narzekać, gdy mogą wreszcie wrócić do domu? Śmierć zdejmie z nich kajdany grzechu, i wyprowadzi z więzienia. Kto wychodzi z więzienia, płacząc? Oprócz naszych własnych grzechów, trapią nas również grzechy innych. Świat jest miejscem, gdzie stoi tron szatana; to miejsce, gdzie Bóg jest codziennie obrażany.

Lot, który był jasną gwiazdą, świecącą w ciemnościach Sodomy, był „udręczony przez rozpustne postępowanie bezbożników,” [2P 2:7] Serce sprawiedliwego cierpi, gdy widzi łamanie odpoczynku szabatu, fałszowanie Bożej prawdy, Bożą chwałę jakby w zaćmieniu.

To dlatego krzyczał Dawid: ” Biada mi, że przebywam w Meszech, Że mieszkam w namiotach Kedaru”. [Ps 120:5] Kedar był częścią Arabii, dziedzictwa potomków Ismaela. Przebywanie tam, raniło serce Dawida. Tak jak Dawid, zatęsknijmy za wyprowadzeniem się z namiotów Kedaru.

[3] Ciała wiernych są zjednoczone z Chrystusem złożonym w grobie, i spoczywają tam, aż do zmartwychwstania.

Pismo mówi, że święci zasnęli w Jezusie. [1Tes 4:14] Proch ciał wierzących jest częścią mistycznego ciała Chrystusa. Grób jest magazynem, miejscem spoczynku ciał, gdzie spokojnie śpią w Chrystusie, aż ich obudzi dźwięk trąby archanioła.

Skąd mamy wiedzieć, że w chwili śmierci będziemy wolni od grzechu i kłopotów, a nasze ciała będą zjednoczone z Chrystusem w grobie?

„Dla mnie”, mówi Paweł, „umrzeć to zysk”; do mnie, [quatenus a believer] „o ile jestem wierzący”.
Czy my jesteśmy prawdziwymi wierzącymi? Czy mamy błogosławioną wiarę? Prawdziwa wiara, gdy jest w sercu, jest aktywna. Lapidaries mówił, że każdy kamień szlachetny, ma w sobie [virtutem insitam], „ukryte piękno”. Tak samo mogę powiedzieć o wierze, ma ona w sobie tajemnicze piękno, zakotwicza duszę do Chrystusa, ma w sobie zarówno piękno usprawiedliwienia, jak uświęcenia. Czerpie z krwi z boku Chrystusa, aby otrzymać przebaczenie, a z wody z Jego boku, aby się oczyścić. Ta wiara jest czynna w miłości, sama się ogranicza by czynić to co właściwe, sprawia że umysł uczy się Chrystusa, język wyznaje Jego, a praca rąk jest ofiarowana Bogu.

Czytałem historię o ojcu, który miał trzech synów, a mocą testamentu pozostawił cały swój majątek temu z synów, który odnajdzie jego pierścień z perłą, która ma moc uzdrawiania. Spór skończył się w sądzie ponieważ każdy z synów obstawał przy tym że to on znalazł pierścień. Dwóch starszych synów przedstawiło pierścienie wykonane dla nich przez złotników, ale najmłodszy syn przyniósł prawdziwy pierścień, który rzeczywiście przywracał zdrowie chorym, co udowodniło jego prawdziwość i zakończyło przewód sądowy. Majątek, zgodnie z testamentem trafił do tego syna który posiadał prawdziwy pierścień ojca.

Do tego pierścienia można porównać wiarę. Na świecie jest wiele fałszywych wiar, lecz możemy znaleźć pierścień wiary prawdziwej, który ma tę zaletę, że uzdrawia i oczyszcza serce. Ta wiara jest prawdziwa, bo daje nam miłość do Chrystusa a w godzinie śmierci uprawni nas do wszystkich przywilejów, należnych sprawiedliwym, to jest: uwolni od grzechu i smutku, a ciała zjednoczy z Chrystusem, tak, że choć w grobie, bezpiecznie oczekiwać będą zmartwychwstania.

W godzinie śmierci, dusze wiernych przechodzą do chwały.

Śmierć przynosi [malorum omnium ademptionem; omnium adeptionem] „usunięcie wszelkiego zła i osiągnięcie wszystkiego dobra”, jest przedświtem wiecznej jasności.
Zaprowadzę cię teraz na sam szczyt góry Pisga i abyś zobaczył przebłysk chwały Niebiańskiego Kanaanu.

Co więc składa się na chwałę?

Chwała jest [status omnium bonorum aggregatione perfectus] „stanem doskonałości, który powstaje przez nagromadzenie dobra”. Boecjusz. Jest to idealny stan błogości, która polega na zgromadzeniu wszystkiego dobra, jakie nieśmiertelna dusza może ogarnąć.

Jestem w rozterce, bo wszystko, co mogę powiedzieć o niebie jest dalekie od prawdziwej niebiańskiej chwały. Ołówek Appellesa tego nie wyrazi, a język aniołów nie jest wystarczający by to opowiedzieć. Nigdy się nie zrozumiemy chwały zbawionych, dopóki nie wejdziemy do nieba. Oto zaledwie kilka zamglonych opisów i niektóre niedoskonałe kształty tego stanu chwały, do którego święci wejdą po śmierci.

[1] Pierwszą i najbardziej wzniosłą częścią chwały nieba jest pełnia i słodycz, wypływająca z przybliżenia się i skosztowania, jak Dobry jest Pan.

[Ipse Deus sufficit adpraemium]. Św. Augustyn. Jesteśmy skłonni myśleć, że szczęście nieba, to wolność od cierpienia i nędzy, ale istotą szczęścia nieba jest radość i rozkoszowanie się Bogiem. Bóg jest nieskończonym i niewyczerpanym źródłem radości. Mieć Jego, to mieć wszystko.

Radowanie się z Boga wyniknie z oglądania Jego. „Ujrzymy Go takim, jakim jest”. [1Jn 3:2] Tutaj Bóg wydaje się nam podobny do nas: zmienny i śmiertelny, tam zobaczymy Boga Prawdziwego.

Jak będziemy Boga oglądać?

(1.1) ujrzymy go oczyma umysłu. Dawni święci nazywali to „błogosławionym oglądaniem”. Będziemy mieć pełną wiedzę o Bogu, choć nie poznamy go w pełni. Jeśli nie byłoby możliwe takie intelektualne oglądanie Boga, jak święci mogliby zobaczyć Boga? Widok ten będzie bardzo chwalebny, jak wtedy, gdy król, w dzień koronacji, ukazuje się w całej swej królewskiej chwale i przepychu.

(1.2) Zobaczymy uwielbione Ciało Jezusa Chrystusa. Jeśli jest przyjemnym oglądać słońce, jakim błogosławieństwem będzie oglądanie Słońca Sprawiedliwości! Będziemy oglądać Chrystusa, ubranego w naszą ludzką naturę, siedzącego w chwale i panującego nad aniołami!

W swojej księdze Salomon mówi: „Oko nie nasyci się widzeniem, a ucho nie zadowoli się słyszeniem”. [Kzn 1:8] Ale oczy świętych w niebie będą usatysfakcjonowane, widząc jasność i piękno Chrystusa! Będzie też widać, jak przez Jego ciało, przenikają snopy światłości Bóstwa Wiecznego Syna. Doskonały majestat Boży oszołomi nas, ale przez zasłonę ciała Chrystusa będziemy mogli oglądać Bożą chwałę.

(1.3) Nasze widzenie Boga będzie przekształcone. Będziemy stać przed Nim i widzieć Jego w jakiejś mierze zjednoczeni z Nim i przemienieni na Jego wizerunek. „Będziemy do Niego podobni.” [1Jn 3:2] Gdy Mojżesz był z Bogiem na Górze Synaj, w pewien niedoskonały sposób odbijał Jego chwałę, „skóra na twarzy Mojżesza promieniała” [Wj 34:35], jaką jasnością będą błyszczeć święci, będąc stale w obecności Boga i mając w sobie pewną miarę podobieństwa do Chrystusa! „Będziemy do Niego podobni.”

Jeśli ktoś ma niedoskonałości ciała, może patrzeć na piękno innych, ale nie uczyni to go fizycznie doskonałym. Święci jednak będą widzieć Boga, a zostaną przekształceni na Jego podobieństwo. „Kiedy się obudzę, nasycę się widokiem twoim.” [Ps 17:15]

Nie chodzi zaś o to, że święci będą uczestniczyć w istocie (esencji) Boga, lecz raczej, że jak żelazo włożone do pieca, staje się rozżarzone, ale pozostaje żelazem, tak oni, przez oglądanie majestatu Boga, staną się wspaniali, choć nadal będą stworzeniami.

(1.4) Nasze oglądanie Boga w niebie nie znuży nas. Na ziemi, oglądanie nawet niezwykłego zjawiska przez pewien czas, sprawi, że przestanie ono być niezwykłe. Gdy wejdziesz do niezwykłego ogrodu, zobaczysz przepiękne alejki, wykwintne altany, niezwykłe kwiaty, mimo to znudzisz się ich widokiem. Nie tak jest w niebie, „nie ma tam przesytu”, [ibi nec fames nec fastidium]. Św. Bernard. Święty nigdy nie będzie zmęczony oglądaniem Boga, bo Bóg jest nieskończony, w każdym momencie będziesz doświadczał świeżego zachwytu, wyzwalanego przez strumień łaski, płynący od Boga do twojej duszy.

(1.5) Skutkiem oglądania Najwyższego, jest większe umiłowanie Boga. Święty często płacze nad stanem swego serca, często bowiem jest ono jak zamarznięty staw, który nie daje się roztopić miłością Bożą. Ale nie tak będzie w niebie, tam będziesz jak jeden z aniołów stojących zawsze przed Panem – Serafim, płonący jak oni miłością do Pana. Miłość to piękne i miłe uczucie; „… Strach drży przed karą …”. [1Jn 4:18] Lecz miłość ma w sobie czystą radość. Miłość rozkoszuje się pięknem. Niesamowite piękno Boga zachwyci świętych na zawsze. Kochać Pana – oto będzie ich niebo – na zawsze.

(1.6) Gdy będziemy oglądać Boga, urośnie Jego miłość do nas. Pełnia chwały Bożej, jest tam, gdzie jest miłość Boga, bez niej radość nieba byłaby przyćmiona, bo „Bóg jest miłością”. [1Jn 4:16] Święci w chwale, choć będą miłować gorąco, nie mogą kochać tak bardzo, jak będą kochani. Jaka jest ich miłość w porównaniu z miłością Boga? To jak zestawić gwiazdę na nieboskłonie z tarczą słoneczną! Bóg kocha swój lud na ziemi, a są oni zarówno urodziwi jak zabrudzeni przez ciało grzechu. Jeśli teraz, gdy mamy swoje niedoskonałości, Bóg kocha nas, och, jak bardzo będzie kochał, gdy będziemy „bez skazy czy zmarszczki”! [Ef 5:27]

Oto szczęście nieba, być w słodkich objęciach miłości Bożej, być rozkoszą Króla Chwały, kąpać się w światłości Bożego oblicza. Wtedy święci poznają miłość Chrystusa, która przewyższa wszelkie poznanie. [Ef 3:19] Z tej wspaniałej manifestacji Bożej miłości nieskończona radość zaleje dusze błogosławionych. Dlatego niebo jest nazywane „wejściem do radości naszego Pana” [Mt 25:21] Oglądanie Boga, miłowanie Go i bycie Jego umiłowanym, spowoduje szczęście i święte uniesienia radości, a są one niewypowiedziane i pełne chwały. [1P 1:8]
[In Deo quodam dulcidene delectatur anima, imo rapitur] „Jest taka słodycz w Bogu, która zachwyca świętego w sposób niewypowiedziany”. Św. Augustyn. Teraz święci spędzają dni wśród westchnień, płaczą nad swymi grzechami i udrękami.
W niebiańskim domu ich woda zamieni się w wino – ich naczynie wypełni się i przeleje radością, z gałązkami palmowymi i harfami w ręku, będą świętować swój szczęśliwy triumf. [Obj 14:2]

[2] Ważną częścią nieba jest niebiańska społeczność.

Są tam przecież święci aniołowie. Pamiętajmy, że każda gwiazda zwiększa ilość światła. Te błogosławione cheruby powitają nas w raju. Jeśli aniołowie cieszą się z nawrócenia grzesznika, jakże będą się cieszyć z jego koronacji! A przecież jest jeszcze wspólnota zbawionych. „[przystąpiliście] do Kościoła pierworodnych, którzy są zapisani w niebiosach, do Boga, który sądzi wszystkich, do duchów sprawiedliwych, które już doszły do celu”. [Hbr 12:23]

Czy święci w chwale będą mieli ze sobą wspólnotę?

Oczywiście, w niebie nasze poznanie nie będą zmniejszone, ale wzrośnie. Nie tylko rozpoznamy i będziemy cieszyć się społecznością naszych wierzących przyjaciół, ale i tych świętych w chwale, których nigdy wcześniej nie widzieliśmy. Tak musi być, gdyż cóż to była by za społeczność świętych bez rozwijających się relacji.
Tą opinię potwierdza Augustyn, Anzelm, a też Luter.
Pismo Święte na pewno to potwierdza, opowiadając, jak Piotr na górze przemienienia oglądał Mojżesza i Eliasza [Mt 17:3]. Z pewnością święci będą się wzajemnie rozpoznawać i będą nieskończenie zachwyceni towarzystwem braci w Panu.

[3] Trzecią częścią chwały jest doskonałość w świętości.

Świętość – to piękno Boga i aniołów, ona niebo czyni Niebem. Czym jest szczęście, jeżeli nie owocem świętości? Na ziemi owoc łaski w chrześcijaninie jest niedoskonały. Ale w godzinie śmierci wierzącego, łaska staje się doskonała. Wtedy to słońce sprawiedliwości osiągnie w nich swój zenit. Nie będą się już modlić o wzrost łaski, albowiem będą jak aniołowie, ich światło będzie jasne, a radość pełna.

[4] Czwartym wymiarem chwały nieba jest cześć i godność.

Wierni będą panować jako królowie. Dlatego święci w chwale są przedstawiani z [insignia regalia] „insygniami władzy”, ich znak przynależności do królewskiej rodziny to białe szaty i korony. [Obj 7:9] Dla Juliusza Cezara, zdobywcy świata, Rzymianie na znak czci ustawiali krzesło z kości słoniowej w senacie, a tron w teatrze. Tak samo święci, po odniesieniu zwycięstwa nad grzechem i szatanem, zostaną wprowadzeni z Chrystusem w do najwyższego nieba. Zasiadanie z Chrystusem oznacza pełne bezpieczeństwo; zasiadanie na tronie – oznacza godność. „… to jest chwałą wszystkich Jego świętych”. [Ps 149:9]

[5] Piątą częścią chwały nieba jest harmonia i jedność wśród niebiańskich mieszkańców.

Diabeł nie może nawet postawić stopy w niebie, nie może więc też spowodować burzy niezgody. Niebo jest miejscem doskonałej jedności. Tam Luter i Kalwin będą zgodni we wszystkim, nie będzie zaburzeń harmonii niebiańskiej muzyki, nie ma tam niezgody, bo nie ma dumy i zazdrości. Choć jedna gwiazda będzie się różnić od drugiej – bo można mieć większy udział w chwale, to każde naczynie będzie wypełnione po brzegi.
Święci i aniołowie będą siedzieć wokół stołu Ojca jak sadzonki oliwek – w miłości i jedności. Będą zgodnie śpiewali pieśni chwały w niebiańskim chórze.

[6] Szóstym wymiarem chwały nieba jest błogosławiony odpoczynek.

„A tak pozostaje jeszcze odpocznienie dla ludu Bożego” [Hbr 4:9] [Felix transitus a labore ad requiem] „szczęśliwa przemiana trudów na odpoczynek”. Na ziemi możemy nie mieć chwili odpoczynku, być jak piłka na boisku, odbijana rakietą. „Zewsząd uciskani, nie jesteśmy jednak pognębieni, zakłopotani, ale nie zrozpaczeni” [2Kor 4:8] Jak może okręt spocząć, gdy panuje sztorm? Ale po śmierci święci dostaną się do Domu. Wszystko jest tam napełnione spokojem. Bóg jest [centrum quietativum animae], „miejscem odpoczynku duszy.” Po dniach zabójczych marszów i bitew, Chrześcijanin odłoży pokrwawioną zbroję, i odpocznie na łonie Jezusa, jak na pachnącym łóżku. Kiedy śmierć da świętym skrzydła gołębicy, odlecą do raju i tam odpoczną.

[7] Siódmą częścią chwały jest wieczność.

„Albowiem nieznaczny chwilowy ucisk przynosi nam przeogromną obfitość wiekuistej chwały”. [2Kor 4:17] Hebrajskie słowo na chwałę oznacza coś wartościowego, również w wymiarze ciężaru. Bóg uzdolni nas abyśmy unieśli swoją chwałę wiekuistą. Chwała to manna, która się nie psuje. Gdyby chwała niebiańska świętych trwała tylko przez pewien czas, a oni baliby się, że ją utracą, byłoby to zaćmieniem i kroplą goryczy w szczęściu nieba. Ale gdy na ich radościach widnieje pieczęć „na wieki” – nie ma goryczy. Kwiaty raju nie więdną. [1P 5:4] Słyszałem, że w dalekich krajach są w górach potoki, które płyną w dzień, a w nocy ich koryto jest bez wody. Do nich są podobne wszelkie ziemskie wygody, bulgocące w strumieniu w ciągu dnia życia, ale w noc śmierci – wysychają. Uwielbieni święci będą zaś pić ze strumieni radości przez wieczność. [Ps 16:11] Wieczność jest niebem nieba; [infine gaudium erit sine fine] „Na koniec nasza radość będzie niekończąca się” Św. Bernard. Radości nieba są przeobfite i wieczne.

Kiedy wierzący staje się posiadaczem chwały?

Święci przechodzą do chwały bezpośrednio po śmierci. Niektórzy, a wśród nich z Platoniści i Lucjaniści, uważają, że w śmierci ciała dusza również umiera. Wielu rozsądnych pogan miało jednak przekonanie, że dusza jest nieśmiertelna.
Rzymianie, gdy ich wielcy odchodzili z tego świata, wypuszczali na wolność orła. Chcieli przez to pokazać, że dusza jest nieśmiertelna i nie umiera wraz z ciałem. Chrystus mówi nam, że nie można zabić duszy. [Mt 10:28]
I jak dusza nie umiera, również nie zasypia razem z ciałem.
Jeżeli dusza po śmierci opuszcza ciało – oznacza, że nie zasypia wraz z nim. [2Kor 5:8] Istnieje bezpośrednie przejście ze śmierci do chwały, mgnienie oka i będziemy oglądać Boga. „I rzekł mu [Jezus]: Zaprawdę, powiadam ci, dziś będziesz ze mną w raju.” [Lk 23:43]
Raj to inaczej niebo, trzecie niebo, w którym Apostoł Paweł przebywał w widzeniu. [2Kor 12:4]
Chrystus powiedział do przestępcy na krzyżu: „Zaprawdę, powiadam ci, dziś będziesz ze mną w raju”. Jego ciało tam nie weszło, gdyż zostało złożone w grobie, ale dusza, natychmiast po śmierci, weszła do nieba.
Pamiętajcie zaś, aby nie rozwodzić się nad tematem czyśćca. Dusza oczyszczona przez krew Chrystusa nie potrzebuje ognia czyśćca, ale przechodzi natychmiast z łoża śmierci do stanu chwały.

W/Z 1: Zobacz, że obawy wierzącego dotyczące godziny śmierci, są znikome

w porównaniu z chwalebnymi korzyściami, które będą jego udziałem. Dlaczego więc święci boją się godziny swego wywyższenia?

  1. Czy to nie jest szczęście: widzieć Boga, kochać Go z całego serca i odpoczywać przytulonym do Niego?
  2. Czy to nie jest najbardziej pożądane – przyjaźnić się z najwspanialszymi ludźmi, jacy żyli na ziemi i z aniołami?
  3. Dlaczego boisz się objęcia w posiadanie tych dobrodziejstw?
  4. Czy narzeczona królewska ucieka przed koronacją, bo boi się, że korona będzie niewygodna?
  5. Bóg wydał taki dekret: W godzinie śmierci wejdziesz na ucztę Baranka. [Obj 19:9] Jakiż ból zadaje ci śmierć, oprócz tego, że wyprowadzi nas z dołu pełnego jadowitych węży, a postawi nas wśród aniołów?
  6. Jakiż ból zadaje śmierć, oprócz tego, że ubierze nas w szatę nieśmiertelności?
  7. Czy to wyrządzanie krzywdy, gdy ktoś ściąga z ciebie drapiący wór, a zakłada ci drogocenną, przetykaną złotem szatę?

Nie bójcie się śmierci, wy, którzy nie możecie wejść do życia inaczej, niż umierając.

W/Z 2: Wy, którzy jesteście prawdziwymi wierzącymi,

których serca są przez wiarę oczyszczone, spędźcie czas w zachwycaniu się wspaniałymi korzyściami, jakie otrzymacie w godzinie śmierci. W taki sposób, medytując nad życiem u Boga, rozpoczniesz życie aniołów już tutaj, odwiedzisz niebo, zanim nadejdzie twój czas przejścia. Eudoxius uważał, że urodził się tylko po to by oglądać chwałę słońca. Jakże my powinniśmy kontemplować niebiańską chwałę, skoro ujrzymy Boga – Słońce sprawiedliwości – twarzą w twarz!
Dawid został wywyższony ponad przeciętność, kiedy zawołał: „gdybym doszedł do końca, jeszcze jestem z Tobą.” [Ps 139:18] Prawdziwy święty każdego dnia patrzy w niebo. Jego myśli i pragnienia, tak jak pragnienia Cherubim, są w raju.

Ludzie tej ziemi z zachwytem medytują nad swoim workami złota i spichrzami pełnymi ziarna.
Czy spadkobiercy nieba nie powinni czerpać większej radości z kontemplacji swojej chwały, gdy wrócą do domu?
Wiara to nasz zwiadowca, aby każdego dnia oglądać chwałę Niebiańskiego Jeruzalem, ciesz się, jesteś dziedzicem spadku, który wkrótce wejdzie w jego posiadanie.

W/Z 3: Święci powinni czuć się pocieszeni na dwa sposoby:

(1) W ich pragnieniach. Dziś masz tylko wielkie pragnienia. Twoja oliwa prawie się wyczerpała, ale bądź cierpliwy aż do śmierci, a otrzymasz wszystko czego zapragniesz, będziesz dziedzicem królestwa, bogatym we wszystko, co tylko niebo może ci dać.

Kto oczekuje na spełnienie obietnicy spadku, po kilku latach może być zmęczony, myśli: mam obietnicę, ale dziś nie mam z niej nic, nie w mojej mocy jest przyspieszyć dzień objęcia spadku.
W jego zmartwieniu pocieszy go jednak myśl: wytrzymam, niedługo przecież będę przechadzał się w mojej posiadłości.
„Umiłowani, teraz dziećmi Bożymi jesteśmy, ale jeszcze się nie objawiło, czym będziemy.” Gdy nadejdzie dzień śmierci, zostaniemy ozdobieni chwałą i będziemy bogaci jak aniołowie. [1Jn 3:2]

(2) Prawdziwy święty jest, jak mówi Luter [Haeres crucis] „dziedzicem krzyża”. Możemy z uśmiechem przejść przez nasze cierpienia, bo wielkie dziedzictwo zostało dla nas odłożone i spokojnie czeka. Nadchodzi nasza chwała, której oko nie widziało, dzień w którym będziemy pić wino na uczcie Króla Niebios. Choć teraz pijemy z kubka piołun i nie sposobu, by tę gorycz usunąć, radości raju sprawią, że o piołunie zapomnimy na zawsze, a radości raju, które przekroczą naszą wiarę, będą bardziej odczuwalne niż możliwe do opisania.